

Dzisiaj Andrzejki, czas wrozb. Zaraz ubiore turkusowe gatki do mojego brazowego salwaru (niezwykle szpetne polaczenie - ale jakze wygodne !!!) , wcisne na czolo jakas czarna chuste, przy przywiaze Belle co by miec kota -zwierze magiczne, zapale swieczke i rozloze karty. No moze ogranicze sie do tej pierwszej i ostatniej czynnosci. Kota w glowie mam bez kota, swieczke pewnie bym przewrocila i podpalila te stosy serwetek i papieru do decoupage'u.
Potem - wracam do podkladek. Tym razem dla bratowej - magnolie, albo anioły. Cos delikatnego i stonowanego.
A dzisiaj zdjecie zamowienia dla Aski - podkladki z sredniowiecznymi kronikami. Troche je upalilam, troche podtargalam. I oto efekt.