poniedziałek, 23 czerwca 2008
filcowanie, filcowanie....
Wczoraj poznałam nowa technikę - filcowanie wełnianych włókienek. Przyjemne i pożyteczne. Kiedyś z Mirabelka bedziemy razem filcowac, bo to kapitalne cwiczenie na paluszki, wiec przygotuje ja do pisania i usprawni miesnie dloni.
Aplikacje, ktore sie wykona z fofilcu tak pieknie zlewaja sie z całością. Ale i tak wieksze mozliwosci daje chyba filcowanie na sucho - piekne wzory mozna tutaj machnac... i kwiaty ...
Kosmetyczke musze jeszcze wykonczyc - wyplukac porzadnie, wysuszyc i moze troche ja dohaftuje, aby ptaszek byl bardziej widoczny...
a juz za 2 tygodnie fresk artystyczny :D
Zdjecia ktore umiescilam to moja kosmetyczka, kalia i torebki p. Beaty. W realu duzo piekniejsze...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz