5. I OGOLNOPOLSKI ZLOT OGRODNIKOW ANGIELSKICH
A nocą rozpoczęły się nocne Polaków rozmowy - oczywiscie na tapete poszła głupia Marianna - a jakże :D
Długo się zastanawiała, które zdjęcie tutaj wybrać i to, pozornie bezsensowne, najbardziej mi pasuje. Mimo odległości, czasem liczonych w setkach i tysiacach kilometrów, łaczą nas podobne zainteresowania, spotykamy sie co jakis czas i rozmow nie ma konca...
6. KURS DECOUPAGE'U
Kurs trwał raptem 4,5 godz. ale nauczono nas zdobić szkło od góry

Na zdjęciu moje pierwsze dzieła - talerzyk z Wenus i pudełeczko. Obok udało się uchwycić Ewkę - chociaż tak bardzo się broniła :D Cieszę sie, ze razem sie wyrwałyśmy na ten kurs (ona tuż przed wyjazdem, nie wiedziała do końca czy zdaży jeszcze uczestniczyć. Wyjechała do Anglii kilka dni później...)
7. LAKSHMI
Z całej rozmowy zrozumiałam jednak, że czekają mnie zmiany i dlatego opieka Bogini bedzie jak najbardziej adekwatna. Lakshmi w hinduizmie jest jedna z Bogiń Matek (wraz z Saraswati i Parwati) i jak matka kocha i pomaga: kopnie, a kiedy trzeba - przytuli i zrozumie. Walczy o nas niczym lwica o swoje młode, bedzie wspomagać w walce, trudnosciach i problemach. Jest boginią szczęścia, miłości, piękna. Szczególną opiekę sprawuje nad kobietami. Jej roślinnym totemem jest kwiat lotosu, którego jednym ze znaczen jest czystość i narodziny duchowe.
Moja Bogini stoi na kwiecie lotosu w dwóch rękach trzyma lotosowe bukiety. Cześć z nich jest jeszcze nierozwinieta, część właśnie sie rozwija. Dwie pozostałe ręce trzyma zwrócone na zewnątrz w geście błogosławieństwa. Nie wiem dlaczego, ale odkad o niej usłyszałam, chciałam ja miec. Mimo wszystko przelezała troche oparta o ścianę. W Sylwestra uroczyście powiesiłam ją w centralnym miejscu, tak aby mój wzrok cały czas na nia padał.
Z informacji czysto technicznych - obraz jest wykonany technika batiku na jedwabiu, przytwierdzonym do dykty...
8. SPOTKANIE ROBÓTKOWE

A zdjecie - zrobione w towarzystwie Anaru, z która sie spotkałam kilka godzin wcześniej. Obłaziłysmy mury obronne i Brame Floriańską (niedawno odrestaurowane i udostepnione), oglądnełyśmy występ zespołu tańca i pieśni renesansowych. I gadałyśmy, gadałyśmy, gadałyśmy. Zdecydowanie te same fale :D
Niestety od tamtego czasu nie byłam na kolejnym spotkaniu - po prostu nie dysponuje wolnymi sobotami. Niedzielami zreszta rownież...
9. CZARNA SERIA


Dwa dni po tym jak tata został zabrany do szpitala, musieliśmy uśpić Karolka. Od dawna widziałam, że jest chory, ale ciagle sie łudziliśmy. Ostatecznie gdy przestał mame poznawać, zaczal na nia warczec,

Gdy zabrało w domu taty, Feluś bardzo za nim tęsknił. Ciągle za nami chodził, łasił się. Ostatecznie zaczął chorować. Przez ponad tydzień jeździłam z nim co tydzień do weterynarza - kroplówki, badania, leki. Gasł w oczach. I zgasł. W tym samym dniu zdechł też jeden koszatniczek.
Na tym, póki co, czarna seria sie zakończyła (i mam nadzieje - zakonczy. Boje sie patrzec uwaznie na Belke...) Gdy robiłam to zdjęcie, nie wiedziałam, ze jest jednym z ostatnich z całą ferajną...
2 komentarze:
Aine, trzymam kciuki, zeby sie wszystko poukladalo. Czarna seria byla okropna, ciesze sie, ze jakos sie podzwignelas. Odeszli Twoi przyjaciele, ale za to przybyl nowy czlonek rodziny - ciagle kolo. Mam nadzieje, ze Twoj Tato powoli dojdzie do siebie, a Wy poradzicie sobie z jego opieka. Bede trzymac kciuki!
P.S. Czemu slawna??? ;P
Oj Słońce, przeciez Loane zna kazdy na forum. Na poczatku bylo Słowo, Loana i Fringilla...
Prześlij komentarz