piątek, 4 stycznia 2008

rok 2007 w obrazkach cz. 3 i ostatnia (?)



10. II ZLOT OGRODNIKÓW AGNIELSKICH

Kolejne spotkanie odbyło się tym, razem we Wrocławiu. Gospodynia była Loana wraz z ekipą wrocławską (Mike uzyczył mieszkanie :D) Spedzilam cudne 2 dni, poznałam Fringille, Fanturie, Izka...
Przy okazji zapomniałam sie pochwalić prezentem od Loany, ale na prezenty stworze osobny post - troche sie nazbierało tematycznie :D
Z Loana przegadałyśmy cała noc. W zasadzie nie dzisiaj jestem zmeczona, aby jakos pieknie to ujac, napisze wiec w prost - rewelacyjna dziewczyna i w ogole... Reszta dziewczyn rowniez zna Józefa. Zawsze zastanawialo mnie, czy to, ze tak dobrze sie czuje w Waszym towarzystwie jest zasluga internetu ...
Na zdjeciu nie jest widokówka z widokiem zimowym. Taka pogoda przywitała nas następnego dnia - gdy udaliśmy sie do Witaminki. Przyznaje, ze teksty Loany "Patrzcie czy sa jakies znaki lub światła, bo ja nic nie widze" rozbroiły mnie niezwykle.


11. POGRZEB MATEUSZA
W zasadzie nie bede sie rozpisywac, bo dokładna relacje zdałam na bieżąco. Spotkanie z Matką jakzesz Przedłużoną i Mati. Tym razem Giteczki nie było, ale teraz jak rzucam w cholere te cala iberystyke - bede mogła sobie pozwolić na wypad od czasu do czasu...
Zdjęcia nie wrzucam.Pirsik i Żorżyk pieknie wyesponowani zostali w w/w wpisie :D

12. STUDIA
Od października rozpoczęłam studia - iberystyke i pedagogike wczesnoszkolną i przedszkolną. Z perspektywy czasu wiem, ze iberystyka to niewypał. W swojej naiwnosci sądziłam, ze hiszpański jest podobny do włoskiego. O słodka ty naiwnosci... Hiszpański mi sie nie podoba, drażni mnie bardzo. Włoski to muzyka, hiszpański to sepleniacy bełkot. W dodatku zajęcia mamy dziwnie realizowane. Brr !!! Ksiazka jest podzielona na dwoch wykładowców. Jeden realizuje rozdziały parzyste, drugi nieparzyste. Jeden leci z materiałem na łeb na szyje - drugi wolniej, przez co ma zamiast zrealizowac stopniowo po kolei jedno za drugim, skaczemy od stopnia poczatkowego do zaawansowanego i znow poczatkowy i znow zaawansowany. Ciezko mi sie przestawic. W dodatku to chodzenie z jednego budynku do drugiego, godzenie obu kierunkow sprawia mi coraz wieksze komplikacje. Ostatecznie chodze zmeczona, niewyspana, padam i zasypiam tam gdzie sobie odpoczne - na fotelu, na podłodze, na krześle. ostatnio nawet przysnełam sobie na przystanku i autobus przejechał mi koło nosa. W pracy jestem rozkojarzona. Nie mam na nic czasu, nie mam na nic pieniedzy, przed swietami ostatni wolny weekend mialam we wrzesniu na spotkaniu robotkowym. Moze kiedys przyda mi sie to, czego sie nauczylam.
No i tata. ogolnie rzecz biorac boje sie ze za kilka lat, kiedy go zabraknie, ja obudze sie z reka w nocniku ze zmarnowalam czas na cos, czego nie lubie, zamiast poswiecic go na rozmowy... No i teraz jak tata wroci do domu, musimy zajac sie z nim z mama. Jak sie urodzi Mira ktos musi byc w domu, gdy ktoras z nas pojedzie pomoc Przemkowi. Dopoki tata sie nie usamodzielni (o ile to nastapi), mam obowiazki i nie moge je zlekcewazyc. Hough !!!

12. NASZA KLASA
Portal, który coraz mocniej mnie wciaga. Zalozylam dzial z moja klasa niemal rok temu i czekalam, czekalam. W koncu przestalam i zapomnialam. Przypadkiem Aga wspomniala, wiec zerknelam, a tam juz byla 1/3 klasy, w ciagu 2-4 tyg. zebralo sie 80% klasy. Przy okazji nawiazałam kontakt z kuzynostwem.
Wczoraj odezwala sie z kolei Celinka :D Noremalnie swieto sobie zrobilam. Na naszych spotkaniach z Jola i Basia, tylko Celinki brakowalo :D
No i mam tez czesc salonowo-ogrodowa. Pakuje tam troche zdjec. Dzisiaj wrzucilam serie włoską :D

Brak komentarzy: