niedziela, 27 kwietnia 2008
Nic sie nie dzieje...
Śpiesze donieść, że nic się nie dzieje. Poza nerwami w pracy (jak ja nie lubie swojej pracy !!!), kursem biżuterii decoupage i kilku prób biżuteryjnych (udanych, ale nie jestem gotowa na pokaz), nie dzieje się nic. Finansowo źle jak chyba nigdy nie było - tyle co spłaciłam semestr, wiszą na mnie dwa kolejne (teoretycznie wszystko byłoby ok. ale podyplomowka 3-semestralna robiona jest w 2 semestry. Finansowo bez zmian, czyli do końca lipca - 2 tysiące). Nie wiem co mam robić... i nie mam ochoty o tym pisać...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
No, to wcale nie dzieje się tak mało. To po pierwsze :)
Po drugie w jakim sensie chodzi o te 2 tysiące? Do zapłacenia? Jeśli tak to niedobrze... Mogę potrzymać kciuki!
2 tysiace do zaplacenia za studia konca lipca.
No to trzymam kciuki, choć jak czytam jest z górki :)
Nie tyle z gorki, co mi czakramy wyczyszczono i energia kosmiczna lepiej przeplywa - to i wiecej radosci z zycia czerpie. Nawet jesli to jest smiech łyseego do grzebienia :D
Prześlij komentarz