sobota, 15 grudnia 2007

May you hear the voice of the wolf forever in your heart ...


Jutro egzamin z psychologii, a ja sie wczoraj dowiedziałam, ze się uczyłam nie tego co trzeba. Genialnie !!!
Cóz, licze na łut szczęścia i dobry humor profesora Woszczka. Jak mi sie nie powiedzie, zastosuje agresję pośrednią i po wyjściu z egzaminu będę walić głową w ścianę. Eee, to juz chyba bedzie autoagresja...
W tym wszystkim meczylam sie przez ostatnie dwa tygodnie z miska dla Dorotki. Trzy razy ja myłam a i tak nie jest taka jaką bym chciala. A mimo to po raz pierwszy od dawna, zdobienie miski sprawilo mi realna radość. Boże, jak ja kocham wilki... Są piękne, mądre, wolne, magiczne... Zawsze jak na nie patrzę czuje pierwotną siłę, ich energie która mnie przenika. Co jakis czas wrzucam troche grosza Arminowi na nasze wilki bieszczackie.
Dorotka zamowiła sobie miske z mottem. Nie wiem czy jest widoczne, ale wokol zdjecia widnieje napis "May you hear the voice of the wolf forever in your heart" . I chociaz wiem, ze nie ja jestem adresatka, czasami czuje moc jakiegos zdania. Tutaj ona az promieniuje. Pieknie, z pelnią magii...
Mam nadzieję, że moja energia i radość, z która wykonywałam tę miske naładowała ją ezoterycznie pozytywną mocą.

Brak komentarzy: