piątek, 7 grudnia 2007

Jestem zombie ...


Jestem ómarta .
Ómarłam gdzieś tak wczoraj popołudniu, a te słowa piszą moje zmałe zwłoki...
Coś w tym chyba jest, skoro wydzielam płyny fizjologiczne (katar, tudziez inne ustrojstwa), nie panuje nad swoim ciałem. Miałam wziąść sobie dziś urop, żeby skoczyc do Dorfi na nauke szydełkowania, ale nie bede zarażać Michałka. Zwlekłam sie rano z łózka, chociaz teoretycznie mogłam zrobic sobie wolne, bo wniosek rozpisałam i sobie czekał. Wyleżałabym sie przynajmniej. Ale stwierdziłam, ze nie zostawię Kasie samą z dokumentacją na Walne. I półprzytomna siedziałam nad segregatorami i papierzyskami pół dnia, po czym prezes beztrosko powiedział, ze przecież Walne jest odwołane @#&*$%@@!@ !!!!!
Rozpisałam sobie za to wolne od 17 - a co !!! W Wigilie ide na dyzur do 12:00. Ale ja nie mam meza, dzieci i Wigilii na głowie,to nie bede mężatym i dzieciatym dziewojom robić problemów. Fajnie bedzie - nikogusio i hulaj dusza... :D W Sylwestra tez ma być dyżur, ale to juz niech dziewczyny się martwią.
Aniołki sa już gotowe, ale czekam na światło dzienne co by fotke machnąć - jednak wszystkie robótki dużo ładniej się wówczas prezentują. A dzisiaj wrzucam zegar austenowski :D

Brak komentarzy: