czwartek, 10 stycznia 2008

Prezenty, regałki, gifty i inksze podarki

Troche spozniona - jak zawsze, ale troche sie uzbierało. W dodatku taki bezsensowny ten wpis bedzie - myslenie mi gdzies śpi i zdanie sklecic - ot i problem...
Dzisiaj pokaze Wam moje prezenty z kilku ostatnich miesiecy - tych, ktore sa mi bliskie i wiele dla mnie znacza. Na razie nie mam wszystkich zdjec (ciezko mi zrobic, bo moj idoot-camera robi fatalne zdjecia z lampy, a jak wychodze do pracy jest jeszcze ciemno, jak wracam - juz ciemno...

1. Na zlocie niepodledłosciowym ogrodników angielskim dostałam od Loany lale Jane Austen. Kapitalna !! W zestawie ma pulpicik do pisania, pióro i ksiazke (oczywiscie pride &prejudice - a jakze !!).
Na co dzien lala stoi slicznie na półce z książkami o tematyce celtycko-irlandzkiej (zaraz obok 2 słoników indyjskich i lampki brylno-szklanej.

2. Obrączki na serwetki - cudeniek szydełkowych, przetkanych zółta wstążeczką (w dodatku moim ukochanym odcieniem zółci). Taki piekny i wiosenny. W sam raz do śniadanie wielkanocnego (mam nadzieje, ze do Bozego Narodzenia sama sie naucze takowe robic, to zrobie sobie z czerwona albo zieloną wstążeczką :D

3. Od Agi kochanej dostałam komplet książkowy - Eurypidesa po angielsku, wydanie z 1920 r. Ostatnio zauwazylam nawet exlibrisa i coz widze? Charing Cross Road London :D Wprawdzie 121 a nie 84, ale tu mi Agulek podwojna siurpryze zrobil (nakarmił mój fetyszyzm :D)
Druga ksiazeczka, to A field fair for irish faries. na okladce wesole skrzaty. i jest to ksiazeczka do ktorej z cala pewnoscia bedzie mi sie chcialo zasiasc ze slownikiem, ale poczytac to i owo. Aga zawsze wie, co mi wybrac :D

4. Od rodzinki na gwiazdke dostalam male wsparcie decoupage'owe - od Przemków ksiazki (jedna po włosku, bede cwiczyc :D) od mamy koszyczek do ozdobienia i zestaw gabeczek do tepowania (tego nigdy dosc :D)

5. Od Caitusia dostalam przecudne kolczyki - takie iscie w moim typie. w ogole Caitus zaimponował mi nimi. Takich cudeniek, to ja w sklepie nie kupie, a tutaj specjalnie dla mnie (w ramach Forumowej Gwiazdki :D) - ale o tym juz pisałam :D


6. Madame de Pompadour - to juz kafelka dla Dorfi. Jak zauwazylam ta serwetke na stronach MDF-u od razu wiedzialam, ze to dla niej. troche mi sie ukruszyla kafelka tuz przed wyjsciem - zdazylam tylko troche zatuszowac srebrolem, ale juz nie odczuwam satysfakcji.
Podobna płytkę, tylko z wiosną Botitccellego zrobilam dla cioci Ewy. wiem, kiepskie te zdjęcia, ale nic na to nie poradze... :(


7. Dla Loany mam cos, co nie zrobilam, a nabyłam drogą kupna. Zdjecia nie wrzuce, wpisu nie wkleje, ale jak zobaczyłam - jakoś pierwsze pomyslałam o niej. Impulsów zawsze słucham, wiec i tym razem posłuchałam :D.

8. Wreszcie zapakowałam przesyłke dla Gumiśka. Troche jej musiałam nasciemniać, bo inaczej niespodzianki by nie było (a mam nadzieje nie zerknie tutaj zanim dojdzie). Od dawna planowałam przemeblowanie pokoju. Na scianie mialam oryginalna makatke zrobiona przez indian Nawaho (przynajmniej kupiona w "rezerwacie". Jeszcze Patryk przysłal mi kilka lat temu. Powiesiłam sobie na nim miecz kseniowy i sztylecik. Teraz przenosze to nad łóżko, aby zrobiuc miejsce w miejscu centralnm dla Lakshmi. A makatke wieszam na miejsce plakatu PoC. Wielki (1,5 m x 2 m.) jest i stwierdziłam, ze prześle go Gumiśkowi. Wstrzymywał mnie przedswiateczny brak czasu, potem paczka sie rozrastała i teraz beda dwie... :D Przy okazji przesle jej obiecany na urodziny herb Gryffindoru. Meczyłam sie nad tym tłem długo (a tak nie znosze tła hacić - koszmar !!).


Poki co tyle - ciezko mi dzisiaj idzie pisanie. Nie mam weny, a juz odkladac nie moglam. Jeszcze by mnie zastalo kolejne Boze Narodzenie...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Que hermosas son las artesanias que muestras.

Anonimowy pisze...

El blog es muy interesante muchos saludos para ti,is very good